piątek, 6 czerwca 2014

Metody ilościowe w zarządzaniu- reguły decyzyjne, modele

Jeśli Wam się chce to czytać to TUTAJ znalazłam jakąś wypasioną w kosmos prezentacje o regułach decyzyjnych.



Ale my zaczniemy prościej, od zadania ;)

Reguły decyzyjne- przetargi Firma chce wybrać dostawcę systemu IT 
Jako ważne kryteria ustalono: 
  • cenę (tys. PLN) 
  • % funkcjonalności 
Zaproponowano dwie metody rozstrzygnięcia przetargu:
  1. [% funkcjonalności] – [cena w tys. PLN] 
  2. [% funkcjonalności danej oferty / max % ze wszystkich] + [min cena / cena danej oferty] 

 Która z tych reguł wydaje Ci się lepsza? Dlaczego?


Otrzymano następujące oferty. Dokonaj wyboru. Skomentuj. 

Oferent          Cena (PLN)             % funkcjonalności  
xpertEase        110 000                          70% 
qBiz                  60 000                            30% 
ubiQuant         130 000                           80% 

To teraz sobie policzcie korzystając z obydwu reguł ;) bo mi się nie chce, ja już to raz liczyłam.
Ogólnie nie wiem czy widzicie, ale pierwsza reguła ustala która oferta jest najkorzystniejsza, która najmniej, jednak nie odnosi wyników do reszty ofert. Jeśli chodzi o drugą regułę to jej uniwersum to złożone oferty, porównuje ona ile jedna jest lepsza od drugiej- przy czym tutaj zdarzają się sytuacje kiedy ktoś specjalnie składa dwie oferty by jedna zaniżała skalę i podnosiła atrakcyjność innej. Jeśli pozbędziemy się najtańszej oferty to co się stanie??


Problemy decyzyjne

Obszary:

  • zarządzanie zapasami 
  • prognozowanie popytu 
  • alokacja zasobów 
  • zarządzanie infrastrukturą 
  • planowanie zatrudnienia 
  • poprawa efektywności 
Metody ilościowe: 
  • analiza decyzji 
  • optymalizacja liniowa 
  • analiza przepływów 
  • prognozowanie 
  • kolejki 
  • symulacje 

Modele- co to jest?

  • model – system założeń, pojęć i zależności między nimi pozwalający opisać (modelować) w przybliżony sposób jakiś aspekt rzeczywistości.
  • model – przedmiot badań, podobizna oryginału, której badanie pozwala otrzymywać informacje na temat rzeczywistości
  • model – reprezentacja otaczającego świata w umyśle człowieka (mogą być niezgodne z rzeczywistością).
  • model – odwzorowanie w pewnej skali większego obiektu, np. model samolotu, samochodu, budynku
  • model – typ, fason, rodzaj w ramach określonej marki
  • model – osoba zawodowo pozująca artystom lub prezentująca stroje
  • model – projekt plastyczny (w rzeźbiarstwie) lub osoba (mężczyzna lub kobieta) pozująca fotografowi, malarzowi, rzeźbiarzowi
Taka reguła to przecież model ;)


Zalety stosowania modeli

Wykorzystanie modeli decyzyjnych pozwala:
  • uniknąć pułapek 
  • stosować strategię dziel i rządź 
  • włączyć wiedzę ekspercką 
  • stosować metody ilościowe 
  • łatwiej komunikować podejście, uzasadnić decyzję innym

Ok ok, ale może lepiej nie być głupim ?? ;)

wtorek, 3 czerwca 2014

Sposoby radzenia sobie z niepewnością- idee prawdopodobieństwa i statystyki

Jak już pisałam w sobotę nie byłam na zajęciach, a żeby to nadrobić przeanalizowałam już wszystkie zadania, które były robione na zajęciach, oraz notatki. Niestety notatki to raczej słowa klucze, dlatego postanowiłam bliżej przyjrzeć się książce, którą już wczoraj Wam wczoraj. Będę musiała mocno się skupić żeby ją Wam trochę potłumaczyć. Zajmiemy się prawdopodobieństwem.


W rzeczywistości nigdy nie możemy być pewni jutra. Firma wprowadzająca na rynek nową usługęnie wie, jak wielu klientów przyciągnie, ktoś kto sprzedaje dom nie wie dokładnie, ile nabywca zapłaci; producent nie może dokładnie wiedzieć, ile jednostek musi wyprodukować, ile z nich sprzeda. Każda z tych osób ma pewne niepewności.

Gdy firma wprowadza na rynek nowy produkt, nie wie dokładnie, ilu klientów przyciągnie, ale badania rynku powinny dać racjonalne oszacowanie. Menedżerowie często zmuszeni są podejmować decyzjena podstawie niepewnych informacji.Do pomiaru takiej niepewności używamy prawdopodobieństwa. 

Prawdopodobieństwo to miara niepewności, a dokładniej mówiąc prawdopodobieństwo
zdarzenia jest miarą jego prawdopodobieństwa lub względnej częstotliwości.
Doświadczenie każe nam wierzyć, że kiedy rzucamy uczciwą monetę połowę czasu wychodzą reszki drugą połowę czasu orły. Na podstawie tej obserwacji można powiedzieć"Prawdopodobieństwo, że w rzucie monetą wypadnie orzeł wynosi 0,5". Podobnie jest z kartami. Mamy 52 karty w talii kart i 1 asa kier, więc prawdopodobieństwo, że
losowo wybrana karta jest asem kier (lub jakiąkolwiek inną określoną kartą) wynosi 1/52.


  • Prawdopodobieństwo = 0 oznacza, że ​​zdarzenie nie nastąpi.
  • Prawdopodobieństwo = 1 oznacza, że ​​zdarzenie będzie zawsze występować.  
  • Prawdopodobieństwo między 0 i 1 daje względną częstotliwość lub prawdopodobieństwa.  
  • Prawdopodobieństwa spoza zakresu 0 do 1 nie mają znaczenia.

Myślę, że te akapity oswoiły Was z prawdopodobieństwem i na dzisiaj wystarczy. Jutro zabierzemy się moze za jakieś zadania?



poniedziałek, 2 czerwca 2014

Statystyka i analiza decyzji

Chcąc wrócić trochę to teraźniejszości muszę Was poinformować, że w ostatni piatek zaczął się rpzedmiot Statystyka i analiza decyzji. Nie było mnie jeden dzień w szkole i już czuję, że będzie ciężko. 
O ile same liczby, matematyka, statystyka, czy prawdopodobieństwo nie wydają się wybitnie trudne to jednak Excel już tak ;) Najgorsze, że będe musiała go szybko przyswoić. Dzisiaj siedze and tym i ubolewam nad swoim marnym losem. Szczególnie, że mamy już do przygotowania dwa projekty grupowe na po długim weekendzie. Chyba wyjazd na mazury spędzę w Mikołajkach pod telefonem...



My tu gadu gadu, a ja mam dla Was książkę, na której podstawie napisany jest wykład. Znajdziecie ją TU.

Współpraca w zespole międzynarodowym – wymiary kultury wg Hofstede



Efektywna praca w zespole wielokulturowym wymaga od jego członków zrozumienie różnic kulturowych. Pomocne mogą w tym być wyniki badań, które przeprowadził Hofstede . Badał on pracowników kilku oddziałów jednej z globalnych firm – IBM-u. Pozwoliło mu to na sformułowanie wniosków dotyczących różnic między kulturami narodowymi i ich wpływu na pracę zawodową. W wyniku swoich badań Hofstede wyróżnił pięć kryteriów, za pomocą których można badać i analizować kultury narodowe. Były to:
Dystans wobec władzy (od małego do dużego) – Power Distance Index (PDI). W kulturach o małym dystansie wobec władzy przeważa pogląd, że władza powinna być usankcjonowana prawnie, że umiejętności, władza i status nie muszą być powiązane, że wszyscy powinni mieć równe prawa, należy unikać obnoszenia się ze swoim statusem, a zachowania siłowe są niedopuszczalne.
W kulturach o dużym dystansie wobec władzy przeważa przekonanie, że władza stoi ponad prawem, a jej sprawowanie daje przywileje; władza wiąże się z nieomylnością, dopuszczalne jest stosowanie przez jej reprezentantów rozwiązań siłowych.
Kolektywizm i indywidualizm – Indvidualism (IDV). Kultury kolektywne charakteryzuje unikanie konfliktów, identyfikacja z siecią powiązań, komunikacja w znacznej mierze związana z okolicznościami jej towarzyszącymi (liczy się forma i okoliczności przekazania komunikatu, a nie tylko jego treść), postrzeganie relacji w kategoriach moralnych, powiązanie z grupą, prymat relacji międzyludzkich nad celem.
Kultury indywidualistyczne cechuje ukierunkowanie na indywidualne wyzwania i problemy, otwartość, komunikacja nastawiona na przekazywanie treści, prymat celu nad relacjami międzyludzkimi.
Kobiecość i męskość – Masculinity (MAS). W kulturach kobiecych przejawia się troskę o innych, przywiązuje dużą wagę do relacji, atmosfery, równości płci, przedkłada życie prywatne nad zawodowe, podąża się za intuicją, zmierza do porozumienia i kompromisu.
Kultury męskie charakteryzuje nacisk na sukces materialny i postęp, akceptacja dla siły, zróżnicowanie zadań i obowiązków przydzielanych osobom różnej płci (asertywność i niezłomność u mężczyzn, okazywanie czułości i dbanie o relacje międzyludzkie u kobiet), prymat pracy zawodowej nad życiem prywatnym, podejmowanie niezachwianych decyzji, doprowadzanie do konfrontacji.



Unikanie niepewności (od słabej do silnej) – Uncertainty Avoidance Index (UAI). W kulturach w niewielkiej mierze unikających niepewności dominuje przeświadczenie, że niepewność jest naturalną częścią życia; poziom stresu jest niewielki, unika się agresji i uczuć, nie żywi się obaw związanych z ryzykiem, przejawia się akceptację dla odmienności, wykazuje dążenie do osiągnięć i uznania.
Kultury unikające niepewności charakteryzuje dostrzeganie zagrożenia w niepewności, walka z nią, okazywanie uczuć, a nawet czasem agresji, wysoki poziom stresu, strach przed nieznanym ryzykiem, niechęć wobec inności, innowacji, potrzeba opracowywania procedur, precyzja, punktualność, przywiązanie do bezpieczeństwa.
Orientacja długo- i krótkoterminowa  – Long Term Orientation (LTO). Kultury o orientacji krótkoterminowej charakteryzuje poszanowanie tradycji i zobowiązań, niewielka skłonność do inwestowania i oszczędzania, oczekiwanie szybkich rezultatów, dążenie do prawdy.
W kulturach o orientacji długoterminowej spotyka się adaptację tradycji do współczesnych uwarunkowań, ograniczone poszanowanie zobowiązań, zapobiegliwość, oszczędne korzystanie ze środków, oszczędności, skłonność do inwestycji, cierpliwość, podporządkowanie się celom, dążenie do respektowania zasad etycznych.
W 2010 roku, w wyniku badań przeprowadzonych przez Michaela Minkova piąty wymiar „Orientacja długo- i krótkoterminowa” zastąpiony został w opisywanym modelu podobnym, choć nietożsamym wymiarem „Pragmatyczność i normatywność” oraz dodano wymiar „Pobłażliwość i powściągliwość”:
Pragmatyczność i normatywność – Pragmatism (PRA). Wymiar ten określa, jak ludzie w przeszłości, jak i dziś, odnoszą się do faktu, że tak wiele dzieje się wokół rzeczy, których nie można wytłumaczyć.
W społeczeństwach o orientacji normatywnej większość ludzi ma silne pragnienie, aby wyjaśnić wszystko, co tylko jest możliwe. Ludzie w takich społeczeństwach mają silną potrzebę ustalenia prawdy absolutnej oraz potrzebę zachowania osobistej równowagi. Wykazują oni wielki szacunek dla tradycji i konwencji społecznych, stosunkowo małą skłonność do oszczędzania na przyszłość i nastawienie na osiągnięcie szybkich rezultatów.
W społeczeństwach o orientacji pragmatycznej, większość ludzi nie ma potrzeby, aby wyjaśnić wszystko, gdyż wierzą oni, że jest niemożliwe, aby w pełni zrozumieć złożoność życia. Wyzwaniem nie jest znać prawdę, ale żyć uczciwie. W społeczeństwach o orientacji pragmatycznej ludzie wierzą, że prawda zależy w dużym stopniu od sytuacji, kontekstu i czasu. Wykazują oni zdolność do zaakceptowania sprzeczności, dostosowują się do okoliczności, wykazują silną skłonność do oszczędzania i inwestowania, gospodarności i wytrwałości w osiąganiu wyników.
Pobłażliwość i powściągliwość – Indulgence (IND). Społeczeństwa charakteryzujące się pobłażliwością pozwalają na stosunkowo łatwe zaspokojenie podstawowych ludzkich i naturalnych dążeń związanych z korzystaniem z życia i zabawą.
Społeczeństwa charakteryzujące się powściągliwością tłumią zaspokojenie potrzeb i regulują je w drodze ścisłych norm społecznych.

Hofstede pokazał, że kultury poszczególnych krajów różnią się układem tych czynników, a to z kolei prowadzić może do konfliktów w kontaktach pomiędzy pracownikami z różnych krajów (w szczególności menedżerami), jeżeli nie poświęci się wystarczająco dużo uwagi zrozumieniu tych różnic i wyciągnięciu z nich wniosków. Czynniki te odnosić się mogą nie tylko do kultur narodowych, ale także do kultur organizacyjnych.
Więcej informacji na temat modelu Hofstede i jego modyfikacji znaleźć można w internecie, w tym na stronie http://geert-hofstede.com/, gdzie znajdują się opisy wielu kultur narodowych z punktu widzenia wskazanych wymiarów.

Zadanie:
Znajdź opis kultury polskiej z punktu widzenia opisanego modelu. Zestaw ten opis z kulturami dwóch innych krajów – zaprezentuj te wyniki (np. na wykresie). Wybierz takie kraje, z obywatelami których zdarza się Tobie lub pracownikom Twojej firmy najczęściej współpracować w zespołach (lub jest największe prawdopodobieństwo takiej współpracy). Opisz w punktach problemy, szanse, wyzwania z punktu widzenia lidera takiego wielokulturowego zespołu zadaniowego składającego się z przedstawicieli tych trzech krajów. Sformułuj rekomendacje związane z zarządzaniem takim zespołem zadaniowym.

dr hab. Rafał Mrówka, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Biuro MBA-SGH


renault & nissan



Umiejętne zarządzanie kulturą organizacyjną i wrażliwość na kwestie wielokulturowości korporacji dostrzec można u Carlosa Ghosna z Nissan-Renault (Ghosn; 2002). W 1999 roku Renault przejęło będącego w kryzysie Nissana. Ryzyko wiążące się z tą transakcją było jednak ogromne. Przejęcie to oznaczało zderzenie się w tych korporacjach dwóch całkowicie odmiennych kultur organizacyjnych, mających swoje źródło w całkowicie odmiennych kulturach narodowych – francuskiej i japońskiej. Przed dokonaniem przejęcia trudno było przewidzieć reakcję japońskiego rynku, japońskich pracowników na sytuację, gdy większość strategicznych decyzji dotyczących ich przedsiębiorstwa podejmowana będzie poza Japonią lub przez menedżerów nie-Japończyków. W sytuacji tej konieczne wydawało się stworzenie nowej kultury organizacyjnej, która z jednej strony pozwoli japońskiej części nowej korporacji na współpracę z europejską centralą, a z drugiej strony kultura całej korporacji zachowa wrażliwość na japońskie normy, zwyczaje, japońskich pracowników i menedżerów i będzie w stanie wykorzystać ich potencjał. Zadanie to postawiono przed Carlosem Ghosnem.
Carlos Ghosn okazał się mistrzem w budowaniu nowego Nissana. Ghosn, został poproszony przez Louisa Schweitzera, CEO Renault, o objęcie funkcji szefa Nissana w marcu 1999 roku, czyli w momencie, gdy stało się jasne, że Nissan zostanie przez Renault przejęty. Ghosn miał już wtedy doświadczenie jako przywódca-de-konstruktor, dzięki swojemu zaangażowaniu podczas licznych fuzji i pracy w trudnych, obcych kulturowo warunkach. W latach 80-tych był COO Michelina w Brazylii w okresie galopującej inflacji, w 1991 był CEO Michelina w Ameryce Płn. – przejmował Uniroyal Goodrich. W latach 90-tych XX wieku zajmował się w Renault aliansem z Volvo, jednak bez powodzenia, gdyż transakcji nie udało się sfinalizować.
W 1999 roku Renault przejął 5,4 mld USD długów Nissana w zamian za 36,6% jego akcji. W ten sposób powstała firma była czwartym największym producentem samochodów na świecie. Teoretycznie alians miał być korzystny dla obu firm: Renault miał słabą pozycję w Ameryce Północnej, Nissan silną, Renault przejął gigantyczne długi Nissana, Renault był znany jako przedsiębiorstwo innowacyjne, Nissan jako firma oferująca produkty wysokiej jakości. Sukces aliansu zależał jednak od uzdrowienia Nissana, który przynosił straty od 8 lat. Do każdego samochodu sprzedanego w USA dokładano ok. 1000 USD, koszty były od 15 do 25 % wyższe niż w Renault, a japońskie fabryki miały niewykorzystane moce produkcyjne i mogły produkować rocznie dodatkowo 1 mln samochodów. Dług nawet po oddłużeniu przez Renault wynosił 11 mld USD. Dodatkowo linie produkcyjne oraz produkowane samochody były przestarzałe – np. Micra (March) miała 9 lat, podczas gdy rynek wymuszał zmianę modelu co 5 lat. Brakowało jednak funduszy na inwestycje. Japońską specyfiką było natomiast to, że kapitał był zaangażowany w innych przedsięwzięciach w ramach tworzonego keiretsu – 4 mld USD zainwestowane w setki przedsięwzięć (keiretsu miało promować lojalność i współpracę między powiązanymi firmami), ale bez pakietów większościowych, więc z  niewielką możliwością wpływu na firmy.
Strategia restrukturyzacji Nissana przygotowana przez Ghosna oparła się na trzech kluczowych zadaniach. Po pierwsze, Ghosn przygotował program oszczędnościowy oraz program pozyskania kapitału na inwestycje. Po drugie, Ghosn za swoje najważniejsze zadanie uznał przebudowę kultury organizacyjnej przy poszanowaniu jednak japońskiej kultury narodowej. Po trzecie, Ghosn zaangażował w proces planowania i przygotowania zmiany pracowników firmy.
Pierwsze zadanie wydawało się najbardziej oczywiste, ale i najprostsze. Jedną z pierwszych decyzji Ghosna była sprzedaż udziałów w firmach keiretsu. Obawiano się, czy nie pogorszy to relacji z tymi firmami, jednak potrafiły one rozdzielić pozycję Nissana-udziałowca od Nissana-klienta i relacje w dalszym ciągu były bardzo dobre. Nissan dostał upusty, a firmy keiretsu powiększyły zyski. Podobnie teraz postępuje wiele innych japońskich keiretsu.
Zdaniem Ghosna, sukces zależał jednak nie tylko od wyników finansowych, ale także od utrzymania tożsamości (company identity) Nissana i szacunku dla siebie jego ludzi. To gwarantować musiała nowa kultura organizacji.
Stara kultura odpowiedzialna była za kilka istotnych problemów Nissana. Po pierwsze, jak w większości japońskich firm promocja pracowników oparta była na kryterium wieku, co nie sprzyjało pobudzaniu efektywności, budowaniu motywacji. Ghosn postanowił zachwiać ten system. Zaczęto promować nie koniecznie najstarszych, lecz najefektywniejszych. Rodziło to oczywiście problemy w społeczeństwie japońskim, jednak pozwalało wykazać się ludziom prawdziwymi umiejętnościami przywódczymi.
Kolejny problem stanowił system wynagrodzeń. Wcześniej wynagrodzenia w niewielkim stopniu zależały od efektywności, nie było też opcji na akcje dla menedżerów. Oba te elementy zmieniono. Po zmianach premia mogła sięgać nawet 1/3 rocznych zarobków.
Kolejnym problemem kulturowym był brak akceptacji do podziału odpowiedzialności w firmie, spychanie winy za niepowodzenie, niedookreślone zakresy odpowiedzialności. Mnóstwo było funkcji doradców i konsultantów, którzy nie ponosili odpowiedzialności, a jednocześnie osłabiali autorytet kierowników liniowych. Ghosn zniósł wszystkie stanowiska doradcze, a menedżerom przydzielił jasne odpowiedzialności.
Wszystkie wymienione zmiany wymierzone były w tradycyjne normy japońskiej kultury. Dodatkowym problemem był dystans japońskich menedżerów i pracowników do nowego CEO – nie-Japończyka i człowieka spoza Nissana. „Wiedziałem, że jeśli zacznę po prostu wprowadzać te zmiany od góry, poniosę klęskę.” – mówił potem Ghosn. Dlatego w przygotowanie programu zmian i jego realizację zaangażowani zostali przez Ghosna japońscy pracownicy. Zastosowano tzw. grupy międzyfunkcyjne (cross-functional teams – CFT) – grupy składające się z 10 pracowników z różnych działów i różnych specjalnościach, menedżerów średniego szczebla. Takie grupy pomagały stworzyć nowe rozwiązania i wykorzystać istniejące. Prowokowały one także do wyjaśnienia konieczności zmiany. Aby zwiększyć autorytet grup, każda z nich miała dodatkowo dwóch liderów spośród członków zarządu. Pełnili oni funkcje „sponsorów” grupy, ułatwiali kontakty, usuwali bariery. Istnienie dwóch liderów miało zapobiec dominacji grupy przez któregoś z nich, mieli się oni wzajemnie równoważyć. Liderzy grupy zazwyczaj nie włączali się jednak czynnie w jej pracę i brali udział tylko w niektórych spotkaniach.
Każda grupa miała także wyłonionego spośród 10 jej członków „pilota”, którego odpowiedzialnością było realizowanie założonego planu i prowadzenie spotkań. Pilot był wyznaczany przez zarząd, natomiast członkowie grupy dobierani byli wspólnie przez pilota i liderów zespołu. Zazwyczaj pilotami byli menedżerowie z doświadczeniem liniowym. Oni też mieli w przyszłości stać się czołowymi menedżerami firmy.
Ograniczenie ilości członków grupy do 10 związane było z koniecznością szybkiego stworzenia planu naprawczego. Każda grupa mogła jednak powoływać podgrupy, na czele których stali członkowie grupy głównej. Zajmowały się one szczegółowymi kwestiami. Liczba ich członków także redukowana była do 10.
W ciągu miesiąca od objęcia funkcji przez Ghosna powołano 9 grup (m.in. R&D, struktura organizacyjna, rozwój produktów, finanse). Miały one 3 miesiące na analizy i przedstawienie sugestii. Grupy raportowały do 9 członków zarządu. Miały one pełny dostęp do wszystkich danych korporacji. W sumie w pracach grup i subgrup CFT wzięło udział ok. 500 osób.
Efektem pracy zespołów CFT był dokument – Plan Ożywienia Nissana (Nissan Revival Plan), który został publicznie zademonstrowany w październiku 1999 roku. Była tam diagnoza oraz propozycje zmian uzdrawiających. Realizacja programu przyniosła sukces. Osiągnięto cele dotyczące zysku, zatrudnienia, redukcji zadłużenia i kosztów.
CFT istnieją do dzisiaj i pełnią podwójną funkcję. Po pierwsze, kontrolują realizację swoich planów. Po drugie, szukają nowych obszarów usprawnień. Później powstały także międzyfirmowe grupy (cross-company teams – CCT), których zadaniem było opracowanie zasad współpracy i zwiększenia konkurencyjności Renault i Nissana po aliansie. Zaproponowane przez 11 grup rozwiązania przyniosły obu firmom korzyści. Np. w Meksyku fabryki Nissana wykorzystywały tylko 55% mocy produkcyjnych. Renault chciało natomiast wrócić na ten rynek (po wyjściu w 1986 roku). Zaproponowano otwarcie produkcji w fabrykach Nissana. Przyspieszyło to wejście Renault na rynek i zwiększyło wykorzystanie mocy produkcyjnych do prawie 100%.
W samym Nissanie, w celu budowania zaufania wprowadzono zasadę absolutnej transparentności firmy, aby każdy wiedział, kto za co jest odpowiedzialny. Wprowadzono zasadę wymiany informacji między regionami geograficznymi, w tym nadzór nad regionami sprawowali menedżerowie z innych regionów.
Już pod koniec 2001 roku program przebudowy Nissana pod przywództwem Ghosna można było uznać za sukces. Nissan zaczął przynosić zyski i wzmocnił swoją tożsamość. Zdaniem samego Ghosna, zdecydowały o tym głównie dwa czynniki. Po pierwsze, mobilizacja menedżerów Nissana poprzez powołanie grup międzyfunkcyjnych. Po drugie, fakt, że Renault zachował wrażliwość na kulturę Nissana, pozwalając Nissanowi stworzyć nową kulturę opartą o japońską kulturę narodową. Nie bez znaczenia był także szacunek okazany ludziom w Nissanie już na etapie wstępnych negocjacji w sprawie przejęcia firmy. Po wycofaniu się DaimlerChryslara z rozmów z Nissanem, pozycja negocjacyjna Renault bardzo się poprawiła. Mimo to Renault nie wykorzystał tego przekładając długookresową współpracę ponad krótkookresowy zysk. Renault nie dokonało desantu, lecz raczej wykorzystywało specyficzne zasoby swojego partnera, czerpało z japońskiej kultury narodowej. Zdaniem Ghosna, w tego typu aliansach właśnie wykorzystanie potencjału kultury organizacyjnej jest kluczowe.

1. Porównaj przejęcie Nissana przez Renault z innymi znanymi Ci podobnymi transakcjami. Wskaż na czynniki, które zapewniły sukces tej transakcji, a których zabrakło w innych sytuacjach.
2. Co oznaczało zarządzanie kulturową różnorodnością w Nissanie? Na czym skoncentrował się Ghosn? Dlaczego?





dr hab. Rafał Mrówka, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Biuro MBA-SGH


Ku większej innowacyjności

Office Market



Office Market to duża sieć handlowa sprzedająca sprzęt i artykuły biurowe w Polsce. Sieć ma ok. 50 sklepów w większych miastach zatrudniających między 30 i 80 osób każdy. Do tego dochodzi centrala firmy w Warszawie (ok. 150 osób).
Cechą wyróżniającą Office Market jest kultura organizacyjna oparta o pracy zespołowej, charakteryzująca się dużym szacunkiem wobec nawet liniowych pracowników, płaską strukturą organizacyjną, partycypacją pracowników w wielu taktycznych i nawet strategicznych procesach firmy. Twórcy Office Market wierzyli, że jej sukces opiera się na specjalistycznej wiedzy pracowników mających kontakt z klientem – mieli oni być nie tyle ekspedientami, co doradcami klienta, pozwolić mu na wybór najlepszego dla siebie rozwiązania spośród tysięcy oferowanych możliwości. Stąd pracownicy firmy zatrudniani są niemal wyłącznie na umowach o pracę, szkoli się ich i rozwija się ich kompetencje, oferuje się im atrakcyjne pakiety wynagrodzeń i socjalne.
W ostatnim czasie kierownictwo firmy postanowiło zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Według zarządu, aby firma mogła przetrwać i rozwijać się na swoim rynku, musi być innowacyjna. Innowacyjność musi dotyczyć oferowanych klientom produktów, ale także rozwiązań związanych z procesami wewnętrznymi, organizacją pracy, odpowiadaniem na zmieniające się oczekiwania pracowników. Zdaniem zarządu, Office Market nie wykorzystuje wystarczająco wiedzy i potencjału swoich pracowników-specjalistów w zakresie generowania pomysłów innowacyjnych rozwiązań – a to oni są najbliżej klienta i poszczególnych procesów wewnętrznych i oni widzą najwięcej. Firma powinna więc stworzyć system zbierania pomysłów innowacyjnych rozwiązań od pracowników i wdrażania ich w życie. Zarząd zdefiniował, że innowacje, które mają być generowane przez pracowników to nowe pomysły przynoszące wartość dla klienta i / lub dające korzyść dla przedsiębiorstwa i ludzi, którzy je tworzą. Program tworzenia innowacji w Office Market, ma za zadanie:
Cel biznesowy: usprawnianiu procesów – większe zaangażowanie pracowników
Budowa wizerunku firmy innowacyjnej – poprawa wizerunku w otoczeniu, wśród klientów
Lepsze dopasowanie usług i produktów firmy do oczekiwań klientów – zwiększenie przychodów
Usprawnienie i uproszczenie procedur wewnętrznych – ograniczenie kosztów działalności
Usprawnienie komunikacji wewnętrznej
Wykorzystanie wiedzy i pomysłów wszystkich pracowników – budowa trwałego systemu pobudzania innowacyjności.
Zarząd zaangażował zespół zewnętrznych konsultantów, których zadaniem jest przygotowanie założeń organizacyjnych oddolnego systemu zgłaszania i wdrażania innowacji. Jesteś członkiem tego zespołu, który za chwilę spotka się, aby opracować zręby systemu. Projekt został określony przez zarząd jako „Projekt specjalny Office Market”.

dr hab. Rafał Mrówka, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Biuro MBA-SGH



Zmiana kultury organizacyjnej- ale jak??

Sprawa wygląda następująco: jestem bardzo opóźniona z wpisami na blogu dlatego kolejne wpisy będą to zadania nad, którymi głowilismy się na Zachowaniach w organizacji. Myślę, że się Wam spodoba- bo to ciekawe.
Zastanawiam się też, czy zrobić jakiś ogólny wpis o tym cyzm zajmowaliśmy sie na tych wykładach, jedna jak pomyślę ile to pracy to mi się odechciewa ;)
Lecimy z zadaniami :)


IMB na krawędzi kryzysu


Był kwiecień 1993 roku. Lou Gerstner rozłożył się na wygodnym skórzanym fotelu w swoim nowym gabinecie w Armonk w stanie New York. Kilka godzin temu rada nadzorcza zdecydowała ostatecznie o nominowaniu go na funkcję prezesa IBM Corporation – jednej z największych i najsłynniejszych firm na świecie, potentata w produkcji komputerów od początków ich istnienia, firmy, którą śmiało można było uznać za jeden z filarów amerykańskiego sukcesu gospodarczego. Lou był jednak daleki od entuzjazmu. Był siódmym szefem IBM od początku istnienia firmy, czyli od 1911 roku, ale na pewno stało przed nim najtrudniejsze zadanie od tamtego czasu. Dane finansowe były wstrząsające. W ostatnim roku IBM przyniósł kilka miliardów dolarów straty, czyli zanotował największą stratę w historii amerykańskiej gospodarki. Sukcesywnie tracił też pozycję na rynku wobec nowych firm branży IT takich jak Microsoft, Dell, Compaq. Pracownicy, kilkaset tysięcy rozsianych po całym świecie ludzi, czuli się mocno zaniepokojeni – i to pierwszy raz od przyłączenia się do firmy. Do tej pory przecież zawsze gwarantowano im stabilność, jedną firmę na całe życie. W Stanach było to niezwykłe, ale było to tradycją zapoczątkowaną przez największego człowieka w historii firmy, jej założyciela Thomasa J. Watsona, tradycją świętą i niezmienialną. Jednak imperium dwóch Thomasów J. Watsonów, seniora i juniora, nieuchronnie chyliło się ku upadkowi. Część analityków z giełdy nowojorskiej była już o tym święcie przekonana i uważała, że finał tego dramatycznego upadku to tylko kwestia czasu.
I właśnie z tego powodu pojawił się tu Lou – człowiek z zewnątrz, spoza firmy, którego jedyny związek z komputerami do tej pory polegał na tym, że ich używał. To zresztą był główny zarzut przeciwników Lou, ludzi, którzy uważali, że mianowanie go na CEO to gwóźdź do trumny firmy o ponad 80-cioletniej tradycji. Ale Lou był także cenionym w świecie biznesu specjalistą od restrukturyzacji podupadłych firm. Miał na swoim koncie kilka spektakularnych sukcesów, w tym na stanowisku dyrektora American Express. Żaden z tych sukcesów nie polegał jednak na wyciąganiu firmy z takiej zapaści, z takiego dołka finansowego. Zadanie, którego teraz podjął się już ponad pięćdziesięcioletni Lou, było karkołomne i przerażało nawet jego.
Ale dość litowania się nad sobą. Jak się wdepnęło w to błoto, to trzeba z niego w miarę bezboleśnie się wydostać. Pierwsze, co musiał zrobić Lou jako nowy CEO to poznać swoją nową firmę. Przed zagłębieniem się w analizę wskaźników finansowych, które Lou znał już praktycznie na pamięć, postanowił jeszcze raz przejrzeć historię swojej nowej firmy. Może tam odnajdzie wskazówkę, co dalej robić.
IBM powstał 15 czerwca 1911 roku w Nowym Jorku jako Computing-Tabulating-Recording Company, ale początki firmy sięgały nawet 1890 roku. Początkowo firma kierowana przez Thomasa J. Watsona, syna szkockich emigrantów zajmowała się głównie sprzedażą mechanicznych urządzeń liczących, sortowników kart perforowanych i podobnego sprzętu. Watson był urodzonym sprzedawcą i właśnie jego zasady sprzedaży zdecydowały głównie o sukcesie firmy. Handlowcy IBM byli zawsze otwarci na klienta, jego potrzeby. Klient był dla nich najważniejszy, i zawsze okazywali mu szacunek. Watson wymagał więc od swoich pracowników podkreślania tego szacunku odpowiednim strojem – nienaganne garnitury, białe koszule, krawaty stały się normą i aż do dnia dzisiejszego wyróżniają pracowników, stając się często obiektem docinków dziennikarzy. Watson zapewniał w firmie rodzinną atmosferę, troskę o rodziny pracowników wykraczającą poza tradycje amerykańskich firm, ale wymagał w zamian bezwzględnej lojalności i także moralności. Pracownicy nie tylko musieli się odpowiednio ubierać, ale też odpowiednio prowadzić – pijaństwo, rozwody, awanturnictwo były niedopuszczalne. Przetrwało to nawet do lat dziewięćdziesiątych w formie tylko odrobinę zliberalizowanej – na rozwodników wciąż patrzono nieufnie. Zasadą Watsona kierowaną do pracowników, która obecna była w każdym zakładzie, na każdym biurku było słynne „THINK” – myśl. Pracownicy nie mieli być ślepymi robotami, ale myślącymi i działającymi ludźmi. W firmie zawsze ceniono pomysły, innowacyjność. To właśnie ta filozofia przyczyniła się później w latach pięćdziesiątych do sukcesów firmy w dziedzinie nowych technologii. Pierwsze komputery sprzedawane komercyjnie tworzono w IBM, powstawały liczne laboratoria badawcze należące do firmy, pięciu naukowców pracujących w tych laboratoriach zdobyło nagrody Nobla.
Jednocześnie szef wymagał od swoich pracowników bezwzględnego posłuszeństwa. Pracownicy pod jego kierunkiem działali niczym żołnierze pod dowództwem generała Pattona. Nic w tej sprawie nie zmieniło się także w 1956 roku, kiedy to na stanowisku prezesa zastąpił osiemdziesięciopięcioletniego już Thomasa J. Watsona jego syn Thomas J. Watson, jr. Wszystkie zasady, które do tej pory gwarantowały firmie sukces, zostały utrzymane. Wydawało się, że zmiany, jakie zachodzą w otoczeniu firmy nie mają i nie powinny mieć wpływu na jej działanie. Wciąż organizowano letnie obozy dla najlepszych handlowców w ramach tzw. Klubu Stuprocentowych, wciąż nie szczędzono środków na badania w dziedzinie najnowszych technologii, wciąż dbano o profesjonalny wystrój biur i samych pracowników zgodnie z zasadą poważnego traktowania klienta. Między innymi właśnie dzięki tym cechom w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych firma urosła do postaci potentata, czy wręcz monopolisty na rynku wielkich komputerów dla przedsiębiorstw. Cieszyła się szacunkiem i stała obiektem zazdrości wielu. Słowa Big Blue (od koloru korporacji) kojarzone były z wielkim sukcesem. Działo się tak w Stanach, ale także w wielu krajach świata, na które IBM rozszerzył swoją działalność. Mimo odejścia z funkcji prezesa w 1971 r. syna założyciela, członka klanu Watsonów, tradycje były kontynuowane.
Także w lata osiemdziesiąte firma wkroczyła z sukcesami. Pierwszy komputer klasy PC to przecież także dzieło inżynierów spod znaku niebieskiej róży. Lou miał jednak wrażenie, że lata osiemdziesiąte były tak naprawdę początkiem obecnych problemów. Kolos IBM zadufany w swoją wielkość, niezwykle konserwatywny nie zauważył zmian, jakie dokonały się w otoczeniu. Podczas, gdy świat zaczął zmieniać się w tempie, jak nigdy wcześniej, przeżywając rewolucję technologiczną, podczas, gdy konkurenci stawiali na małe komputery z profesjonalnym oprogramowaniem biurowym, na usługi i konsulting związane z informatyką, IBM wciąż uważał, że przyszłość należy do wielkich maszyn korporacyjnych. Choć IBM był twórcą PC, to nie potrafił wykorzystać przewagi, jaką mu to dało. Kupując obcy system operacyjny, pozwalając na klony swoich komputerów, stosując architekturę otwartą stworzył konkurentów takich jak Microsoft, Intel, Dell, czy tysiące firm na Dalekim Wschodzie. W połowie lat osiemdziesiątych nad sytuacja można jeszcze było zapanować, ale ówcześni szefowi firmy, w szczególności prezes John Akers, nie dostrzegali problemu. Dla nich IBM ze swoimi tradycjami był wciąż najlepszy. To otoczenie miało się przystosować do IBM, było przez niego kreowane, a nie odwrotnie! Ale czy ludzie, którzy wychowali się na kulturze Big Blue, którzy na niej wyrośli, mogli zobaczyć jej słabości?
Problem został dostrzeżony dopiero na początku lat 90-tych. Ale wtedy było już za późno. Z roku na rok straty rosły, ceny akcji spadały...
Lou oderwał się od papierów. To rzeczywiście był klucz. Wiedział, od czego musi zacząć, aczkolwiek wiedział też, że zadanie które go czeka jest dużo trudniejsze od doprowadzenia do zrównoważenia bilansu i poprawy wskaźników finansowych. Firma była chora, ale ta choroba sięgała dużo głębiej, niż ktokolwiek z obserwatorów mógł przewidywać ...

1. Co było przyczyną kryzysu lat dziewięćdziesiątych?
2. Jakie najważniejsze zadanie stało przed nowym szefem IBM Lou Gerstnerem? Jak powinien się zabrać do rozwiązania problemu?

dr hab. Rafał Mrówka, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Biuro MBA-SGH